Pewnego razu spontanicznie podjąłem decyzję o wsparciu Szlachetnej Paczki – popularnej świątecznej akcji charytatywnej skierowanej do potrzebujących rodzin z okolicy. Włączenie się w temat zaproponowałem mojemu zespołowi w pracy. Po kilku dniach zbiórki zauważyłem, że wspólnie osiągnęliśmy znacznie więcej niż skuteczną pomoc jednej ubogiej rodzinie – niespodziewanie również na polu zawodowym.
Kontrowersje
Długo wahałem się czy opisywać ten temat. Bo to przecież „nie wypada” – wykorzystywać akcje charytatywne do własnych celów, zarządzania zespołem i wpływania na niego. Ktoś mógłby powiedzieć, że to manipulowanie emocjami.
I tak, owszem – zgadzam się z tym. Zimne, wykalkulowane angażowanie się w dobroczynność, tylko po to aby poprawić morale zespołu albo podreperować zszarganą reputację własną bądź firmy – to nikczemność.
Zdecydowałem się jednak napisać. Po pierwsze, dlatego że w Szlachetną Paczkę, wraz z kilkoma osobami, zaangażowaliśmy się z prywatnej inicjatywy i potrzeby serca – stopniowo włączając w nią mój zespół oraz firmę. Po drugie, myślę, że temat jest ciekawy i zdecydowanie wart uwagi – a wartościowych materiałów o roli akcji charytatywnych w zarządzaniu zespołem jest w internecie jak na lekarstwo.
Korzyści z akcji dobroczynnej w pracy
W ramach Szlachetnej Paczki zakupiliśmy potrzebującej rodzinie sprzęty gospodarstwa domowego (kuchenkę, kabinę prysznicową, bojler), zebraliśmy kilka kartonów produktów, przygotowaliśmy indywidualne prezenty dla członków rodziny (z upominkami, o których marzyli), zgromadziliśmy kilka tysięcy złotych w gotówce, a także – poza akcją, w ramach długofalowego wsparcia – jednemu z nich zorganizowaliśmy płatny staż (wraz z mentoringiem) w naszej firmie.
W badaniu opublikowanym przez Community Interest Company Partnership of Equals, zdecydowana większość ankietowanych (91%) przyznała, że aktywne zaangażowanie pracowników w akcje charytatywne pomaga zdobywać im doświadczenie i nowe umiejętności
employernews.co.uk
Dla zespołu
- Każdy z członków zespołu zyskał możliwość zaprezentowania swoich umiejętności / zredefiniowania własnej roli w grupie. Nagle cichy, skromny tester okazał się ekspertem od hydrauliki, a nowa UX designerka stała się rozpoznawalna dzięki udanemu projektowi zaproszenia na staż. Dzięki akcji charytatywnej zespół miał okazję poznać się lepiej (z innej strony) i zacieśnić relacje.
- Inicjatywa okazała się czymś w rodzaju nowego, ciekawego, pobocznego projektu – urozmaicającego codzienne (niekiedy nużące) zadania pracowników.
- Wspólna akcja stanowiła dobrą okazję do indywidualnej dobroczynności i samorealizacji. Każdy z nas miał możliwość wykonania jednego ze „zbiórkowych” zadań od A-Z, samodzielnie (bądź w prowadzonej przez siebie grupie), według własnego pomysłu i z pełną odpowiedzialnością za efekt.
“Zaangażowanie firmy w dobroczynność jest ważne dla osób szukających zatrudnienia, rozważających dlaczego warto rozpocząć pracę w tym konkretnym miejscu. Jest ono również istotne dla tych pracowników, którzy stawiają na rozwój i karierę.
Graham Sprigg, założyiel Partnership of Equals
Dla managera
- Pierwsza i najbardziej oczywista korzyść dla mnie, jako managera to element „team buildingowy”. Zespół otrzymał swego rodzaju misję, zaangażował się w nią i skupił na związanych z nią zadaniach. Jednocząc się przy tym i poznając nawzajem, dobrze się przy okazji bawiąc. Oczywiście nie jest to w żaden sposób mierzalne, jednak mam wrażenie że pod względem budowania zespołu, nasza akcja charytatywna przyniosła więcej korzyści niż kilka nakrapianych imprez czy „standardowych atrakcji” (jak escape roomy, gokarty itd.), które organizowałem do tej pory.
- Podczas prowadzonej akcji ze zdumieniem obserwowałem wzrost motywacji i zaangażowania moich kolegów i koleżanek (objawiających się m.in. wzmożoną aktywnością na naszym projektowym Slacku). Oczywiście trudno zweryfikować czy motywacja związana ze Szlachetną Paczką przełożyła się bezpośrednio na zadania projektowe, jednak w mojej subiektywnej opinii – tak.
- Mam wrażenie, że inicjując i prowadząc akcję, jako manager bardzo wzmocniłem swoją (chyba nie najgorszą do tej pory, ale…) pozycję w zespole. Bez wątpienia „zapunktowałem” w oczach wielu osób, co niejednokrotnie dano mi odczuć. Otrzymałem sporo podziękowań, słów uznania, „klepnięć po plecach”, a nawet… schlebiających mi tytułów przelewów bankowych. Kieruję dużym zespołem i niestety nie z każdym udaje się zbudować taką relację, jakiej bym sobie życzył. W obliczu dominującej pracy zdalnej i szumów komunikacyjnych („ten Rawski to, albo tamto…”), myślę że zyskałem zaufanie (a nawet sympatię) tych – jak dotąd – nie do końca do mnie przekonanych.
- Manager to – chcąc lub nie – reprezentant firmy. Jeśli więc odczułem pozytywną zmianę nastawienia zespołu do mojej skromnej osoby, zmiana ta nastąpiła również wobec intive. I dobrze – w strukturach managerskich naszej korporacji znalazło się wiele osób, które bardzo wsparły naszą akcję. Firma dołożyła solidną cegiełkę do zrzutki pieniędzy, ufundowała jedną z potrzeb oraz zorganizowała płatny staż dla młodej i zdolnej osoby z obdarowywanej rodziny. Pracownicy zdecydowanie potrafią dostrzec i docenić takie gesty.
- Angażując w akcję całą lokalną społeczność naszej firmy zyskałem rozgłos i poprawiłem rozpoznawalność, bardzo przydatną w korporacjach (w kontekście „załatwiania spraw” czy po prostu własnego interesu / kariery w firmie).
Akcja dobroczynna jako narzędzie managera
Zdecydowanie uważam, że akcje charytatywne nie powinny być wykorzystywane „na chłodno” – z nastawieniem na realizację managerskich celów. Myślę, że skupienie na rezultacie jest z góry skazane na porażkę – będzie on (zarówno dobroczynny, jak i zawodowy) raczej niezadowalający.
Warto natomiast realizować je w firmie – ale z potrzeby serca. Wtedy możemy spodziewać się korzyści również na polu zawodowym, co dobitnie pokazał mój własny przykład.
Ogromny zastrzyk pozytywnej energii, motywacji, lekcja pokory oraz współpracy w zespole – to tylko niektóre z sukcesów, jakie odnieśliśmy jako zespół projektowy. Pamiętajmy o nich rozważając wzięcie udziału w akcji dobroczynnej. Według mnie zawsze warto – to nie może się nie opłacić.